18 mar 2009

Kolorowe ciasteczka z konfiturą


Przepis na te ciasteczka znalazłam na blogu Ayn. Wyglądały tam przepięknie.
A ja szukałam akurat ładnych, kolorowych ciasteczek na urodziny babeczki.
Zrobiłam. Wyszły bardzo smaczne- kruchutkie, wręcz rozsypujące się w ustach- pyszne.
Tłumaczenie jest moje. Dopisałam też kilka słów ode mnie, przydatnych, jak mniemam ;)
Na 36 ciasteczek:
170 gr. masła w temperaturze pokojowej,
1/2 szkl.* cukru,
1/4 łyżeczki soli,
2 żółtka,
2 szklanki mąki,
1/2 szkl. ulubionego dżemu**
Rozgrzać piekarnik do 170 st.C
Mikserem ubić masło z cukrem (ja użyłam drobnego cukru) na puszystą, białą masę- ok. 3-5 minut. (Radzę się tego trzymać, ja ubijałam 4 minuty. Im lepiej ubite, tym bardziej kruche, sypkie i rozpływające się w ustach ciasteczka powstaną). Dodać żółtka i dobrze ubić. Dodać mąkę i dobrze wymieszać (masa będzie gęsta).
Od ciasta odrywać niewielkie kawałki (rozmiaru orzecha włoskiego) i formować z nich kulki. Kłaść kulki na blachę do pieczenia (blachy nie trzeba smarować)*** w odstępie 4 cm. Na środku każdej kulki zrobić wgłębienie kciukiem.
Piec 10 minut.
Wyjąć blachę z ciasteczkami z piekarnika, zrobić powtórne wgłębienia (palcem albo łyżką ****). Kłaść po 1/4 łyżeczki dżemu w zagłębienie (dżem można przełożyć do woreczka, odciąć końcówkę i wyciskać dżem bezpośrednio na ciasteczko- ja tak robiłam). Wstawić blachę do piekarnika i piec jeszcze 15 minut. Ostudzić ciasteczka na kratce.
*zamiast filiżanek, jak w oryginalnym przepisie, użyłam szklanek i wyszło bardzo dobrze.
**zamiast dżemu użyłam konfitury i ją polecam, ponieważ w przeważającej części przypadków, użycie dżemu spowoduje wypływanie z ciasteczek podczas pieczenia. A konfitury, czy domowej roboty smażone powidła, bez użycia żelu- nie wypłyną, są gęste. U mnie- konfitura morelowa, malinowa i jagodowa.
***wyłożyłam blachę papierem do pieczenia.
****posłużyłam się grubym trzonkiem drewnianej łyżki.

17 mar 2009

Niebieski kicz, czyli pełnia szczęścia



Ten tort jest kolejnym potwierdzeniem tezy jak łatwo jest uszczęśliwić dziecko. :)

Zrobiłam go, ponieważ babeczka - jubilatka nie wyobrażała sobie, że mogłoby nie być tortu na przyjęciu urodzinowym dla rodziny. A więc jeden tort- dla rodzinki, drugi - dla zgrai przedszkolaków.
Ten był dla przyszłej jubilatki absolutną niespodzianką, bo chociaż wiedziała, że będzie, to do końca nie wiedziała jaki.
Szczerze mówiąc- ja też do końca nie wiedziałam jaki będzie ;)
Wiedziałam jedno- nie może być skomplikowany. Wystarczyło mi własne niedomaganie chorobowe i tort - skrzynia skarbów, który obiecałam już wcześniej, nie mówiąc o innych drobnych ciasteczkach.
Udekorowałam go, kiedy babeczki pojechały z rodzynkiem po zakupy.
Reakcja jubilatki na gotowy tort zaskoczyła mnie niezmiernie (myślę, że proporcjonalnie do mojego niezadowolenia z niego;)).
"Mamuniu, jest przepiękny! Dziękuję Ci (ściskanie mnie w pasie, podskakiwanie i piruety). Jejku, jaki śliczny! To najpiękniejszy tort, jaki widziałam! Mamo, pokaż mi go jeszcze raz, prooooszę", itd. w ten deseń.

Utwierdziło mnie to w przekonaniu- nieważne jaki tort dziecku zrobimy, ważne by był kolorowy i wesoły. A ponad wszystko - zawsze sprawdza się niespodzianka! ;)

Przepis na masę plastyczną podałam w poście niżej.
Ten torcik był naprawdę mały, choć piętrowy. Większy biszkopt piekłam w tortownicy, która ma coś ok. 13 cm, ta mniejsza- chyba 10 cm.

16 mar 2009

Skrzynia skarbów, czyli małżeński kompromis


W tym tygodniu miała urodziny starsza mała babeczka.

Zwykle podpytywanie na temat wymarzonego w danym roku kształtu tortu zaczynam około 2 - 3 miesięcy wcześniej :) (żeby mieć czas na przygotowanie mojej wizji tego tortu). Trzeba dobrać formy, zdecydować o dodatkach. Trzeba żeby tort wkomponował się w tematykę przyjęcia. Takie tam.... dyrdymały ;).

W tym roku sprawę postanowił mi "ułatwić" nasz rodzynek.
Ponieważ przyszła jubilatka nie mogła się zdecydować i zgadzała się na wszystkie propozycje, z ochotą przystała też i na rodzynkową propozycję.
Otóż powinnam zrobić tort - zamek z fosą, wieżyczkami, oknami etc. Uśmiechnęłam się- mogę zrobić. Ale nie, nie, nie. Byłoby to zbyt łatwe, jak stwierdził rodzynek. Żeby więc podnieść mi poprzeczkę, zaproponował postawienie na zamkowym dziedzińcu przezroczystej kopuły lub piramidy, tak, by pod nią było widać cukierki.
A widząc moją zdziwioną minę, powiedział "No, co? Z landrynek możesz zrobić, tak, jak witrażyki w pierniczkach!"
"Nie o to chodzi- mówię. Co na dziedzińcu zamkowym robi szklana kopuła vel piramida?!"
"A nic. Stoi. To dla utrudnienia i tajemnicy- uśmiechnął się chytrze. Każdy zamek kryje jakąś mroczną tajemnicę- duchy jakieś w zbroi albo w powłóczystej białej szacie. A ten ma przezroczystą kopułę z cukierkami na dziedzińcu."
Popukałam się w głowę. "Nie będę robić takich rzeczy, które do siebie nie pasują. O! Skrzynię ze skarbami mogę zrobić na dziedzińcu".
"Eeeee tam! Skrzynia to pikuś! Kopuła to byłoby wyzwanie!"Zdaje się, że go rozczarowałam tym, że nie chcę podjąć rzuconej mi rękawicy.

Koniec końców- po części ze względu na niewielką ilość dzieci (15), które tort miały konsumować, po części ze względu na moją własną zdrowotną niedyspozycję, zaplanowany tort - zamek ze skrzynią skarbów na dziedzińcu, ograniczyłam tylko do skrzyni skarbów. A po zainteresowaniu dzieci i samej jubilatki sądząc, uważam, że mogłam go ograniczyć w ogóle tylko do skarbów :-)))
I czemu mnie to nie dziwi? ;)

Przepisu na tort podawać nie będę, bo przepis na biszkopt każdy jakiś ma, a krem to kwestia gustu.
Przepis na masę do pokrycia tortu wzięłam od Cinki z forum cincin.
Potrzeba na nią:
1 szklanka wody,
1/2 kostki masła,
1 1/2 szklanki mąki pszennej,
1/2 kg cukru pudru.
Wodę zagotować z masłem. Wsypać szybkim ruchem mąkę, tak by się zaparzyła i mieszając potrzymać trochę na ogniu, by utworzyła się zwarta kula, a na ściankach garnka została biała warstwa ciasta. Przestudzić trochę i dosypać cukier puder. Może być tak, że cukru będzie za mało. Trzeba miec go więcej, żeby dosypywać. Trzeba się przygotować, że masa może zabrać do 1 kg cukru pudru. Kiedy utworzy się plastyczna masa można ją barwić. Ja użyłam gorzkiego kakao i żółtego barwnika, który zmiesząłam z odrobiną oleju i smarowałam nią białe warstwy masy.
Wałkować można pomiędzy dwiema warstwami sztywnej folii (takiej jak w kwiaciarni pakują kwiaty) lub pomiędzy warstwami papieru do pieczenia. Przenosimy masę na folii lub na papierze i dopiero po nałożeniu na tort, odklejamy papier, wyrównujemy, przycinamy.

Skarby ze skrzyni pochodzą z Lidla (czekoladowe monety w złotku) oraz ze zwykłego sklepu cukierniczego (bransoletki z cukierków pudrowych).

Wieczko od skrzyni to zwykły, nieprzełożony kremem biszkopt (musi być lekki), posmarowany masłem i obłożony tą samą masą, co skrzynia.



4 mar 2009

Pliuszki, czyli radosna twórczość rekonwalescentów



Pliuszki to typowe, rosyjskie, drobne wypieki drożdżowe. Blogowy tydzień rosyjski, który minął w niedzielę, u mnie właśnie trwa. No trudno, lepiej późno, niż wcale. ;)

A rekonwalescenci to ja i mała babeczka.
Ona jest w dużo lepszej formie, niż ja. Trochę się nudzi, więc zajmuje się radosną twórczością własną. :) Wymyśliła właśnie nową piosenkę, na nutę "Puszka Okruszka" Natalki Kukulskiej. Tak to leci:
Hannah Montana dała mi psa,
pies cztery łapy ma.
Ten pies ugryzł mnie,
Hannah Montana też.
:)))
Nuci to na okrągło...

Aha, drożdżówki!
Ciasto ma być normalne drożdżowe.
Ja zrobiłam takie:
5 dag drożdży świeżych,
0,5 kg mąki (tj. u mnie 3 szklanki),
1 szkl. mleka lekko ciepłego,
1 jajko i 2 żółtka,
1/3 szkl. oleju,
1/4 szkl. cukru,
1 łyżeczka soli.
Z drożdży, 2 łyżeczek cukru, łyżki mleka i łyżki mąki zrobić zaczyn. Zostawić, żeby ruszył. Do mąki dodać cukier, sól, zaczyn i resztę składników. Dobrze wyrobić i zostawić pod przykryciem, żeby podwoiło objętość. Z wyrośniętego ciasta formować drożdżówki. Ja skorzystałam z tych przykładów na formowanie. Po rozwałkowaniu smarowałam roztopionym masłem i posypywałam cukrem zmieszanym z cynamonem (na 1/4 szkl. cukru dałam1 łyżeczkę cynamonu). Drugą wersję zrobiłam pikantną- smarowałam sosem pomidorowym dobrze przyprawionym. Piec 15 -20 minut w 190 st.C (ja piekę zawsze bez termoobiegu).
Smacznego :)