17 mar 2009

Niebieski kicz, czyli pełnia szczęścia



Ten tort jest kolejnym potwierdzeniem tezy jak łatwo jest uszczęśliwić dziecko. :)

Zrobiłam go, ponieważ babeczka - jubilatka nie wyobrażała sobie, że mogłoby nie być tortu na przyjęciu urodzinowym dla rodziny. A więc jeden tort- dla rodzinki, drugi - dla zgrai przedszkolaków.
Ten był dla przyszłej jubilatki absolutną niespodzianką, bo chociaż wiedziała, że będzie, to do końca nie wiedziała jaki.
Szczerze mówiąc- ja też do końca nie wiedziałam jaki będzie ;)
Wiedziałam jedno- nie może być skomplikowany. Wystarczyło mi własne niedomaganie chorobowe i tort - skrzynia skarbów, który obiecałam już wcześniej, nie mówiąc o innych drobnych ciasteczkach.
Udekorowałam go, kiedy babeczki pojechały z rodzynkiem po zakupy.
Reakcja jubilatki na gotowy tort zaskoczyła mnie niezmiernie (myślę, że proporcjonalnie do mojego niezadowolenia z niego;)).
"Mamuniu, jest przepiękny! Dziękuję Ci (ściskanie mnie w pasie, podskakiwanie i piruety). Jejku, jaki śliczny! To najpiękniejszy tort, jaki widziałam! Mamo, pokaż mi go jeszcze raz, prooooszę", itd. w ten deseń.

Utwierdziło mnie to w przekonaniu- nieważne jaki tort dziecku zrobimy, ważne by był kolorowy i wesoły. A ponad wszystko - zawsze sprawdza się niespodzianka! ;)

Przepis na masę plastyczną podałam w poście niżej.
Ten torcik był naprawdę mały, choć piętrowy. Większy biszkopt piekłam w tortownicy, która ma coś ok. 13 cm, ta mniejsza- chyba 10 cm.

2 komentarze:

Barwy kuchni pisze...

taki wiosenny, morski kapelusik :)

asieja pisze...

niebieski kicz?!
jest cudny
każdy by się ucieszył z takiego kolorowego cuda, ja na pewno:-)