16 mar 2009

Skrzynia skarbów, czyli małżeński kompromis


W tym tygodniu miała urodziny starsza mała babeczka.

Zwykle podpytywanie na temat wymarzonego w danym roku kształtu tortu zaczynam około 2 - 3 miesięcy wcześniej :) (żeby mieć czas na przygotowanie mojej wizji tego tortu). Trzeba dobrać formy, zdecydować o dodatkach. Trzeba żeby tort wkomponował się w tematykę przyjęcia. Takie tam.... dyrdymały ;).

W tym roku sprawę postanowił mi "ułatwić" nasz rodzynek.
Ponieważ przyszła jubilatka nie mogła się zdecydować i zgadzała się na wszystkie propozycje, z ochotą przystała też i na rodzynkową propozycję.
Otóż powinnam zrobić tort - zamek z fosą, wieżyczkami, oknami etc. Uśmiechnęłam się- mogę zrobić. Ale nie, nie, nie. Byłoby to zbyt łatwe, jak stwierdził rodzynek. Żeby więc podnieść mi poprzeczkę, zaproponował postawienie na zamkowym dziedzińcu przezroczystej kopuły lub piramidy, tak, by pod nią było widać cukierki.
A widząc moją zdziwioną minę, powiedział "No, co? Z landrynek możesz zrobić, tak, jak witrażyki w pierniczkach!"
"Nie o to chodzi- mówię. Co na dziedzińcu zamkowym robi szklana kopuła vel piramida?!"
"A nic. Stoi. To dla utrudnienia i tajemnicy- uśmiechnął się chytrze. Każdy zamek kryje jakąś mroczną tajemnicę- duchy jakieś w zbroi albo w powłóczystej białej szacie. A ten ma przezroczystą kopułę z cukierkami na dziedzińcu."
Popukałam się w głowę. "Nie będę robić takich rzeczy, które do siebie nie pasują. O! Skrzynię ze skarbami mogę zrobić na dziedzińcu".
"Eeeee tam! Skrzynia to pikuś! Kopuła to byłoby wyzwanie!"Zdaje się, że go rozczarowałam tym, że nie chcę podjąć rzuconej mi rękawicy.

Koniec końców- po części ze względu na niewielką ilość dzieci (15), które tort miały konsumować, po części ze względu na moją własną zdrowotną niedyspozycję, zaplanowany tort - zamek ze skrzynią skarbów na dziedzińcu, ograniczyłam tylko do skrzyni skarbów. A po zainteresowaniu dzieci i samej jubilatki sądząc, uważam, że mogłam go ograniczyć w ogóle tylko do skarbów :-)))
I czemu mnie to nie dziwi? ;)

Przepisu na tort podawać nie będę, bo przepis na biszkopt każdy jakiś ma, a krem to kwestia gustu.
Przepis na masę do pokrycia tortu wzięłam od Cinki z forum cincin.
Potrzeba na nią:
1 szklanka wody,
1/2 kostki masła,
1 1/2 szklanki mąki pszennej,
1/2 kg cukru pudru.
Wodę zagotować z masłem. Wsypać szybkim ruchem mąkę, tak by się zaparzyła i mieszając potrzymać trochę na ogniu, by utworzyła się zwarta kula, a na ściankach garnka została biała warstwa ciasta. Przestudzić trochę i dosypać cukier puder. Może być tak, że cukru będzie za mało. Trzeba miec go więcej, żeby dosypywać. Trzeba się przygotować, że masa może zabrać do 1 kg cukru pudru. Kiedy utworzy się plastyczna masa można ją barwić. Ja użyłam gorzkiego kakao i żółtego barwnika, który zmiesząłam z odrobiną oleju i smarowałam nią białe warstwy masy.
Wałkować można pomiędzy dwiema warstwami sztywnej folii (takiej jak w kwiaciarni pakują kwiaty) lub pomiędzy warstwami papieru do pieczenia. Przenosimy masę na folii lub na papierze i dopiero po nałożeniu na tort, odklejamy papier, wyrównujemy, przycinamy.

Skarby ze skrzyni pochodzą z Lidla (czekoladowe monety w złotku) oraz ze zwykłego sklepu cukierniczego (bransoletki z cukierków pudrowych).

Wieczko od skrzyni to zwykły, nieprzełożony kremem biszkopt (musi być lekki), posmarowany masłem i obłożony tą samą masą, co skrzynia.



3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Kurczę, ale skrzynia! Mufa nie siada, ale ten niebieski też sliczny!

Asientos pisze...

Anonimowy asientos - jakoś tak mi się nacisnęło :)

LeNinka pisze...

Asientos, fajnie że się podoba :) Buziaczki :)