18 lut 2009

Początki

...są jak powszechnie wiadomo - trudne.
Dla mnie również.
Zabierałam się do pisania bloga jak "pies do jeża". ;) To z tej, to z tamtej strony. I tak od lipca do lutego.
W końcu uznałam- dość tego. Chcę mieć swoje miejsce na moje własne rodzinne, kuchenne i nie tylko opowieści. Niech to będzie w jednym miejscu. Niechbym mogła wklejać zdjęcia. Niech będzie jakiś ślad po naszych babeczkowych wyczynach kuchennych ;)

1 komentarz:

Ivon pisze...

Miałam tak samo jak Ty. Zbierałam się i zebrać się nie mogłam. Aż w końcu dziewczyny mnie ścisnęły na tyle mocno, że im uległam.


Miłego blogowania :)
Pozdrawiam :)